IV LIGA DOLNOŚLĄSKA 2016/17:
6.kolejka: 18/09/2016, Świdnica
MKS POLONIA STAL Świdnica - LKS SOKÓŁ Wielka Lipa 2-1 (0:1)
Bramki:
POLONIA: 81' 86' Myrta;
LKS SOKÓŁ: 26' Bienkiewicz;
Upomnienia/Wykluczenia:
POLONIA:
Salamon (ż.k)
LKS SOKÓŁ:
Musiał, Janas, Chodorski (ż.k.)
Sędziowie:
Arbiter główny: Jakub Krawczun z KS Wrocław;
Asystent I: Jakub Orliński z KS Wrocław;
Asystent II: Maciej Habuda z KS Wrocław;
Widzów:
ok.50 os.
Składy meczowe obu drużyn:
POLONIA:
25.B. Kot - 11.Kozachenko, 4.Klemiński, 14.Salamon, 6.Ł. Kot, 10.Szuba (77′ Filipczak), 7.Sowa (90′ Smutek), 8.Łuszkiewicz (89′ Gładysz), 17.Jagieła (77′ P. Mazanka), 2.Borowy, 9.Myrta (87′ Mordasiewicz)
Rezerwowi:
12.Kurzeja - 18.Mazanka, Gładysz, 20.Filipczak, 15.Smutek, 16.Mordasiewicz, 13.Szczygieł
Trener: Oleksy Tomasz
LKS SOKÓŁ:
27. Janiczak - 4.Błach(71' 3.Chodorski), 16.Suppan(K), 19.Pruchnicki, 9.Wojtyło, 5.Bienkiewicz , 17.Musiał, 8.Janas(81' 21.Jurkowski), 15.Kulasa, 20.Deneka, 10.Pyzłowski
Rezerwowi:
23.Nowak - 21.Jurkowski, 3.Chodorski, 7.Andrusiak, 24.Michalski, 11.Jędrzejowski
Trener: Drączkowski Mirosław

Podwójne uderzenie Myrty i pechowa porażka Sokoła w Świdnicy!
W szóstej kolejce ligowej drużyna seniorów LKS SOKÓŁ z Wielkiej Lipy w niedzielny poranek zagościła na stadionie OSIR w Świdnicy i zmierzyła się z miejscową Polonią (aktualny wicelider b.r.). Niestety w tym meczu trener Sokoła nie mógł skorzystać z kilku kluczowych piłkarzy. Natomiast przebudowany zespół gospodarzy (wsparty młodzieżą), ostatnio grający na trzecioligowych boiskach, w tym sezonie IV - ligowym nie zaznał goryczy porażki. Po pojedynku z drużyną Sokoła ten stan również nie uległ zmianie, pomimo że to Lipianie przez większą część pojedynku utrzymywali jednobramkową zdobycz. A dokładnie od 26', gdy młodzieżowiec Filip Bienkiewicz (po precyzyjnym uderzeniu w kierunku długiego słupka z narożnika szesnastego metra) pokonał bramkarza gospodarzy Bartosza Kota. Z całą pewnością gol ten mógł być ozdobą tego pojedynku.
W pierwszej odsłonie gry, oprócz wspominanego wcześniej gola, sytuacji podbramkowych z naszej strony nie brakowało. Dobrze ze swojego zadania wywiązywał się między słupkami bramki wspomniany B. Kot. Ostatecznie zeszliśmy na przerwę prowadząc 0:1.
W drugiej odsłonie meczu, gospodarze dążyli do wyrównania jego stanu. Sztuka ta udała się im dopiero w 81', gdy po błędzie indywidualnym naszego bramkarza Patryka Janiczaka piłkę do pustej bramki głową skierował aktywny na boisku Robert Myrta. Wyrównanie w końcowych minutach wyraźnie wpłynęło na naszych zawodników, z których jakby uszło powietrze. Tym sposobem, raptem 5min. później, nie ustrzegli się oni kolejnego błędu. Złe ustawienie szyku defensywnego spowodowało, że ponownie Myrta pokonał Janiczaka. Tym samym zapewnił on zwycięstwo miejscowej Polonii. Na wyróżnienie w drużynie Polonii zasługuje wprowadzony w drugiej odsłonie meczu 42-letni Filipczak, który dwukrotnie asystował przy bramkach naszych przeciwników. W końcowych minutach mieliśmy jeszcze swoje sytuacje podbramkowe, lecz zabrakło w nich tzw. "zimnej krwi". Pomimo wszelkich starań naszego zespołu, rezultat spotkania nie uległ już zmianie. Wróciliśmy z pechowej dla nas Świdnicy bez żadnego oczka, choć wydawać by się mogło, że mogliśmy wywieźć z niej komplet punktów. Błędy indywidualne z naszej strony pozbawiły nas wszelkich złudzeń. Niestety same pochwały za dobrą grę (również ze strony miejscowej Polonii) nie wystarczą by piąć się po drabince w górę tabeli. Trudno przełknąć kolejną gorycz porażki aczkolwiek trzeba podnieść głowę by walczyć w każdym meczu o zwycięstwo! Punkty ligowe są nam niezwykle potrzebne by wydostać się z dolnej strefy w ligowej tabeli.
Tymczasem po pechowej porażce w lidze czas na rehabilitację w rozgrywkach pucharowych! Podopieczni trenera Drączkowskiego nie mają wiele czasu na regenerację bowiem czekają ich w najbliższą środę zmagania w okręgowym Pucharze Polski (środa dn. 21/09/2016 o godz.16:30). Wówczas zmierzymy się na wyjeździe w ramach 1/8 rundy z A-klasowym Zenitem Międzybórz. Natomiast w najbliższą sobotę dn. 24/09/2016 o godz.11:00 do Wielkiej Lipy na mecz przybędzie zespół trenera Krzykowskiego GKS STK Kobierzyce! Pomimo różnicy wysokości dzielącej obie ekipy w czwartoligowej tabeli zapowiada się ciekawy pojedynek, na który już teraz serdecznie zapraszamy do Lipy!!! HEJ SOKÓŁ!!! LKS!!!
by M.W.
W szóstej kolejce ligowej drużyna seniorów LKS SOKÓŁ z Wielkiej Lipy w niedzielny poranek zagościła na stadionie OSIR w Świdnicy i zmierzyła się z miejscową Polonią (aktualny wicelider b.r.). Niestety w tym meczu trener Sokoła nie mógł skorzystać z kilku kluczowych piłkarzy. Natomiast przebudowany zespół gospodarzy (wsparty młodzieżą), ostatnio grający na trzecioligowych boiskach, w tym sezonie IV - ligowym nie zaznał goryczy porażki. Po pojedynku z drużyną Sokoła ten stan również nie uległ zmianie, pomimo że to Lipianie przez większą część pojedynku utrzymywali jednobramkową zdobycz. A dokładnie od 26', gdy młodzieżowiec Filip Bienkiewicz (po precyzyjnym uderzeniu w kierunku długiego słupka z narożnika szesnastego metra) pokonał bramkarza gospodarzy Bartosza Kota. Z całą pewnością gol ten mógł być ozdobą tego pojedynku.
W pierwszej odsłonie gry, oprócz wspominanego wcześniej gola, sytuacji podbramkowych z naszej strony nie brakowało. Dobrze ze swojego zadania wywiązywał się między słupkami bramki wspomniany B. Kot. Ostatecznie zeszliśmy na przerwę prowadząc 0:1.
W drugiej odsłonie meczu, gospodarze dążyli do wyrównania jego stanu. Sztuka ta udała się im dopiero w 81', gdy po błędzie indywidualnym naszego bramkarza Patryka Janiczaka piłkę do pustej bramki głową skierował aktywny na boisku Robert Myrta. Wyrównanie w końcowych minutach wyraźnie wpłynęło na naszych zawodników, z których jakby uszło powietrze. Tym sposobem, raptem 5min. później, nie ustrzegli się oni kolejnego błędu. Złe ustawienie szyku defensywnego spowodowało, że ponownie Myrta pokonał Janiczaka. Tym samym zapewnił on zwycięstwo miejscowej Polonii. Na wyróżnienie w drużynie Polonii zasługuje wprowadzony w drugiej odsłonie meczu 42-letni Filipczak, który dwukrotnie asystował przy bramkach naszych przeciwników. W końcowych minutach mieliśmy jeszcze swoje sytuacje podbramkowe, lecz zabrakło w nich tzw. "zimnej krwi". Pomimo wszelkich starań naszego zespołu, rezultat spotkania nie uległ już zmianie. Wróciliśmy z pechowej dla nas Świdnicy bez żadnego oczka, choć wydawać by się mogło, że mogliśmy wywieźć z niej komplet punktów. Błędy indywidualne z naszej strony pozbawiły nas wszelkich złudzeń. Niestety same pochwały za dobrą grę (również ze strony miejscowej Polonii) nie wystarczą by piąć się po drabince w górę tabeli. Trudno przełknąć kolejną gorycz porażki aczkolwiek trzeba podnieść głowę by walczyć w każdym meczu o zwycięstwo! Punkty ligowe są nam niezwykle potrzebne by wydostać się z dolnej strefy w ligowej tabeli.
Tymczasem po pechowej porażce w lidze czas na rehabilitację w rozgrywkach pucharowych! Podopieczni trenera Drączkowskiego nie mają wiele czasu na regenerację bowiem czekają ich w najbliższą środę zmagania w okręgowym Pucharze Polski (środa dn. 21/09/2016 o godz.16:30). Wówczas zmierzymy się na wyjeździe w ramach 1/8 rundy z A-klasowym Zenitem Międzybórz. Natomiast w najbliższą sobotę dn. 24/09/2016 o godz.11:00 do Wielkiej Lipy na mecz przybędzie zespół trenera Krzykowskiego GKS STK Kobierzyce! Pomimo różnicy wysokości dzielącej obie ekipy w czwartoligowej tabeli zapowiada się ciekawy pojedynek, na który już teraz serdecznie zapraszamy do Lipy!!! HEJ SOKÓŁ!!! LKS!!!
by M.W.